á
â
ă
ä
ç
č
ď
đ
é
ë
ě
í
î
ľ
ĺ
ň
ô
ő
ö
ŕ
ř
ş
š
ţ
ť
ů
ú
ű
ü
ý
ž
®
€
ß
Á
Â
Ă
Ä
Ç
Č
Ď
Đ
É
Ë
Ě
Í
Î
Ľ
Ĺ
Ň
Ô
Ő
Ö
Ŕ
Ř
Ş
Š
Ţ
Ť
Ů
Ú
Ű
Ü
Ý
Ž
©
§
µ
I znowu pojawia się nazwisko Cross. Czy to zamierzony chwyt? Tak sądzę. Chwyt, aby wypromować serie za pomocą innej. Jednak nie można porównać Aidana do Gideona, ponieważ są to całkowicie dwie różne postacie, które łączy jedynie nazwisko i nienasycony popęd seksualny.
Czytelnicy, którzy mieli do czynienia z serią Dark Hunter mogą odnieść wrażenie, że serie są bardzo podobne. Po pierwsze pomysł na fabułę jest niesamowicie podobny momentami. Po drugie obie serie rozpoczynają się książką pod tytułem „Rozkosze nocy” (oczywiście w polskim wydaniu, ponieważ w amerykańskim Dark Hunter rozpoczyna się książką „Fantasy Lover” tak naprawdę). Jednak mimo tak wielu podobieństw jest również wiele różnic i nie powinniśmy łączyć tych dwóch serii. Niestety muszę przyznać, iż Dark Hunter wygrywa.
O samej książce w sobie muszę przyznać, iż mnie oczarowała. Była naprawdę niesamowita. Śmiałam się do niej, cieszyłam i płakałam momentami. Pełna gama odczuć. Żyłam przez chwile nią, ponieważ w pełni mnie pochłonęła dzięki niesamowitej fabule i wspaniałym bohaterom. Natomiast sam Aidan już od pierwszych stron uwiódł mnie sobą. Silny, odważny, inteligentny, pewny siebie, nieustraszony, potrafiący walczyć o to, czego pragnie z niesamowitym uporem, ale również czuły, z delikatniejszą stroną niewidoczną dla świata. Mężczyzna idealny! Jednak niestety książka ma też swoje minusy. Nie wszystko jest wytłumaczone tak jakbym tego pragnęła. Są również błędy. Czasem zamiast imienia Conor pojawia się nazwisko Cross, co niestety wybija z rytmu i aby wszystko zrozumieć trzeba przeczytać fragment jeszcze raz.